Ależ proszę Pana, zapewniam Pana, że w środku jest skała. To co Pan
widzi, to jedynie powłoka. Przecież tłumaczyłam - skąd to niedowierzanie?
Zmiany widać gołym okiem. Powłoka otacza mnie, bardzo przyzwoicie, wręcz
namacalnie, jest miękka, przybiera różne kształty.
Ależ proszę Pana, oczywiście że wyjdziemy. Opuścimy miejsce, gdy dopiję
kawę, proszę pozwolić. To tyko chwila cierpliwości, chcę jedynie wiedzieć,
że poczeka Pan dłużej niż cztery lata. Nie wyrobię się, może po drodze
być zbyt niebezpiecznie. Czy rozumie Pan? Powłoka również kurczy się i zawija
w środek, jednak jest to nieuchwytne dla oczu. Nawet dla takich oczu jak Pana..
Wyjdźmy już, gaszą światła, wszędzie będzie ciemno i mokro. Przytula Pan
sercem, o kamień się nie poparzy, to obiecuję. Mogę jedynie zgnieść sobą do bólu
kości bólu serca bólu ostatecznego, proszę uważać.
Przecież ostrzegałam, że to jedynie ja, piękna powłoka...