taniec1
01 czerwca 2023, 20:25
Czasem czuję jakby zabrano mi ręce.
Próbuję nogami nadążyć za światem
równoległym do mnie samej
Tworzę stopą własną przestrzeń.
Okrąg życia.
Czuję jak zabrano mi wolność, poranki, wieczory, świadomość, indywidualizm.. w zamian nadano imię,
Twój perfekcjonizm, moje nie moje szczęście i fałszywe poczucie, że mogę krzyczeć.
jestem powłoką. Już nazwaną lecz nieforemną, zmieniającą swój kształt. Niepozorną. Stłamszoną.
Upadam.
Nie rozpoznajecie a przecież tak głośno krzyczę, niemo nieudolnie patrzę na Was. spod pięknej powłoki, wielkimi oczami.
Bez rąk , z nazwą w kieszeni.
Poproszę bez ocen. Przecież niepotrzebne mi ręce, by latać..
Spalona. Ciało nigdy nie wydawało się takie ciężkie, a tak sypkie w środku. Gdybyś mnie zapytał, kim jestem naprawdę, ze wstydu
rozpłynęłabym się w pięć sekund. Bo przecież nie wiem. Odkładam swe ciało na podłogę, przyklejam bardzo mocno do ziemi i czekam.
We własnej przestrzeni, okręgu życia. Kim jestem?
II akt:
Pękniete złamane lecz wciąż żywe i pulsujące Odważyło się w końcu krzyczeć głośno że żyje. Serce moje. Powiedziało mi że przecież mam prawa, więc wstaję. Z pomocą waszych rąk z pomocą Bożą otwieram swe ciało Mowisz mi że drżę Że wciąż tak mało wiem o życiu. Powiem Ci, że mieszka we mnie sto kobiet To ich historie tętnią całą mną Nigdy wcześniej nie czułam się żywsza i pełniejsza..z pomocą stu kobiet otwieram swe ramiona Patrzę w stronę świata, i poddaję się. Płynąca we mnie wolność uspokaja mnie. Opieram się O Siebie.
III akt:
Z oparciem w samej sobie, z pomocą Waszych rąk, wyrywam się do życia. Słyszę wreszcie śpiew ptaków. Głośny śpiew ptaków zwiastujący wieczną wiosnę, i obiecuję sobie
że nie potknę się o Siebie. Bo koniec końców wszyscy upadamy. By nowym początkiem Siebie wykrzyczeć to, co zostało zagłuszane. Imieniem, fałszywym nazwiskiem, pracą powtarzalną, nocami bezsennymi. Zagłuszane światem zewnętrznym, ukochane dziecko we mnie. Byście usłyszeli jak prawdziwa jestem. Bym usłyszała wreszcie, jak prawdziwa jestem. Bym mogła przestać się bać. Wyciągam do Was ręce, dusze obecne zaskakują mnie nieustannie. W odbiciu ich widzę siebie, wieczną zmianę, otwartą przestrzeń, delikatną powłokę. Dzikość serca.
Taką kobietą jestem.
Dodaj komentarz